sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 4


Nie mam pojęcia kiedy zasnęłam, ostatnie co pamiętam to szczere rozmowy z Kathy. Musiałam być naprawdę wyczerpana skoro nawet tego nie pamiętam. Nie zdajecie sobie sprawy jak wielkie zdziwienie towarzyszyło mi gdy spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zobaczyłam sms od mojej przyjaciółki.
Po przeczytaniu sms w mgnieniu oka zerwałam się z lóżka i pognałam w stronę biurka sprawdzić co do mnie przyszło. Po oglądnięciu koperty wiedziałam, że to prezent urodzinowy dla mojej siostry. Nagle poczułam, że mój brzuch daje znać o sobie. Odłożyłam kopertę z biletami na biurko i żółwim tempem udałam się do kuchni. W domu było pusto jak zwykle. Zastanawia mnie jedynie fakt gdzie jest moja siostra. Jestem typem lenia więc postawiłam na łatwiznę i przygotowałam sobie moje ulubione płatki z mlekiem. W trakcie posiłku usłyszałam dźwięk przekręcanych kluczy w zamku. Zaciekawiona wstałam i odstawiłam po drodze brudne naczynia do zmywarki, żeby się mnie nikt znów nie czepiał. Przysiadłam na środku schodów z których miałam idealny widok na drzwi wejściowe. Chwilę później pojawili się w nich moi rodzice i Paige trzymająca na rękach małą włochatą kulkę. Wygląda na to, że moi rodzice postanowili w końcu spełnić zachciankę mojej siostry i kupili jej psa. Nareszcie ktoś będzie dotrzymywał jej towarzystwa bo oni nie potrafią tego zrobić. Praca praca praca. Postanowiłam nie czekać dłużej z wręczeniem prezentu więc pognałam do pokoju. Po wsadzeniu biletów w kopercie do pudełka z czekoladą zbiegłam na dół chcąc dać jej prezent. (Wiecie o co mi chodzi? Duże opakowania milki są tekturowe i da się wsunąć od tyłu do niej coś)Tak jak przypuszczałam siedziała z rodzicami w salonie na kolanach trzymała tego uroczego malucha i coś do niego gadała.
-Chodź tu maluszku, mam coś dla Ciebie. - Nigdy nie widziałam, żeby z takim zaangażowaniem podchodziła do mnie. Prawie zrzuciła psa na ziemie ale w ostatniej chwili opamiętała się i odłożyła go na miejsce, z którego wstała.  Właściwie co się jej dziwić przecież każdy uwielbia dostawać prezenty! W momencie gdy stanęła przede mną postanowiłam mówić dalej unikając jej zbędnych pytań typu "Dla mnie? Z jakiej okazji? Pamiętałaś? Blablabla
-Z racji, że dziś jest ten jedyny dzień w roku kiedy stajesz sie o rok starsza ja jako, że jestem cudowną siostrą mam dla Ciebie najlepszy prezent na całej ziemi. - Widziałam, że nie może się doczekać aż dam jej prezent ale co by była ze mnie za siostra gdyby od razu go dostała?
-Skromna jesteś jak zwykle. - Nie przejęłam się zbytnio jej komentarzem, ona wie, że ja to mówię na żarty i ja wiem, że ona również żartuje.
Czułam jak bacznie przyglądają się nam rodzice ale udawałam, że mnie to nie obchodzi. Pewnie zżera ich ciekawość tak samo jak Paige. Nie czekając dłużej wyjęłam czekoladę zza swoich pleców i wręczyłam mojej siostrzyczce. Jej mina bezcenna tak samo jak i rodziców. Naprawdę sądzą, że kupiłam jej tylko i wyłącznie czekoladę? Ciekawe kiedy się skapnie, że coś może być schowane w środku. Widząc jej zmieszanie postanowiłam uratować i ją i siebie z tej całej sytuacji.
-Och nie bądź taka! Otwórz mam na nią ochotę od rana. - Miałam ochotę parsknąć ze śmiechu obserwując jej miny ale zdusiłam tą chęć udając chrząknięcie.
Widząc jak Paige otwiera czekoladę nerwy narastały we mnie coraz bardziej. Jeśli się jej nie spodoba to co wtedy zrobię? Chciałam pokazać, że jestem lepsza od rodziców i boję się, że nagle powie, że już ich nie słucha albo coś innego. W momencie gdy otworzyła czekoladę koperta spadła na ziemie dokładnie na jej stopy. Zdziwiona Paige patrzyła na mnie to na kopertę.  Podekscytowanie i nerwy rosły we mnie z każdą chwilą coraz bardziej. Mogłam jej po prostu dać i sobie pójść. Oszczędziłabym sobie stresu. Schyliła się powoli po kopertę i powoli zaczęła ją otwierać nie chcąc naruszyć tego co znajduję się w środku. Nagle wszystko zaczęło się dziać w szybkim tempie. Krzyk i płacz Paige. Prawie umarłam przez uduszenie z radości. Zszokowane twarze rodziców i ogromna radość mojej siostry w postaci nadpobudliwości połączonej z okrzykami. To znaczy, że się chyba cieszy prawda? Biedny pies, widzę tylko kątem oka jaki zszokowany siedzi i nie ogarnia co się dzieje. Chcąc oszczędzić mu strachu muszę ogarnąć moją nadpobudliwą siostrę.
-Paige uspokój się, rozumiem, że sie cieszysz ale jak tak dalej pójdzie to ten pies będzie spał ze mną, a nie z Tobą. - W jednym momencie Paige uspokoiła się popatrzyła zaniepokojona na psa i skocznym krokiem podeszła do niego. Wzięła go na ręce i zaczęła tulić. Jeśli ten pies przeżyje dłużej niż tydzień w tym domu to będzie szok. Po za tym wyobrażacie sobie jak on na swoich małych póki co łapkach wchodzi i schodzi z tych wszystkich schodów? Będzie to komiczny widok.
-Sam skoro tu są dwa bilety to znaczy, że pójdziesz ze mną? - Jej piskliwy głos wcale nie przypominał jej naturalnej barwy ale darowałam sobie komentowanie tego. Widać, że dalej nie może uwierzyć w to i jest szczęśliwa.
-Tak pójdę z Tobą i zobaczę za co ty tak kochasz ten zespół. Jeśli są beznadziejni to będziesz płacić za leczenie mojego słuchu. - Śmiałam się w duchu z jej oburzonej miny. Nieraz słyszałam ich piosenki gdy puszczała na fulla w pokoju albo w radiu gdy jeździłam gdzieś z rodzicami autem. Nie są źli ale podrażnić zawsze się można prawda?
-Jaja sobie ze mnie robisz? Dam sobie głowę uciąć, że po koncercie zostaniesz jedną z wielu ich fanek. -Chciałam odpowiedzieć Paige ale naszą rozmowę przerwali rodzice.
-Jesteśmy w szoku Samantha. Naprawdę wysiliłaś się z tym prezentem. Miałem o Tobie zdanie, że potrafisz myśleć tylko o sobie ale mam wrażenie, że oceniłem Cie źle razem z matką. Chciałbym, żebyś nie miała nam za złe tego co usłyszałaś i powiedziałem w kuchni. - No nieźle, czy ktoś przewidziałby taki rozwój wydarzeń?
- Gdybyście spędzali więcej czasu w domu, rozmawiali ze mną i Paige to wiedzielibyście jakie jesteśmy i wiedzielibyście, że mamy naprawdę dobre relacje. Nie jestem idealna, okej wiem to ale to co powiedziałeś w kuchni naprawdę mnie zabolało i nie rozumiem dlaczego aż tak wielką nienawiścią mnie darzycie. - Widziałam tylko jak Paige przygląda się nam zszokowana i słucha uważnie co kto mówi. Chwilę później poczułam jak delikatne ręce mamy obejmują mnie i szepta mi do ucha, żebym nie płakała. Dotykając policzków poczułam łzy spływające po nich. Nawet nie wiem kiedy się rozkleiłam, a miałam być silna...
Chwilę później siedziałam w objęciach obojga rodziców mocząc im koszulki. To wszystko naprawdę dawało mi upust emocjom, które kumulowały się we mnie przez cały czas. Do późnego wieczora siedzieliśmy w salonie całą rodziną i rozmawialiśmy o wszystkim co nas trapi. Takie sytuacje zbliżają. Obiecali, że się poprawią, że będą spędzać z nami więcej czasu. Szczerze? Nie wierze im. Nie chce znowu się przejechać na ich pustych obietnicach więc w to nie wierzę. Jeśli się to zmieni to okej będę szczęśliwa ale nie dam się tym razem karmić tym co chce słyszeć i wierzyć w to jak głupia. Wyrosłam z tego i wiem jakie są realia. Nie rzucą nagle pracy tylko dlatego, że ich 19 letnia córka ma problemy z akceptacją siebie i czuje się samotna. Po rodzinnym wieczorku zadzwoniłam do Kathy i wszystko jej opowiedziałam starając się nie ominąć żadnego szczegółu. Uwielbiałam słuchać jej rad i tego co ma do powiedzenia na dany temat. Jest naprawdę inteligentną dziewczyną i myślę, że jej pomysł z założeniem w przyszłości prywatnej kliniki dla ludzi z problemami z akceptacją siebie itd mogą się spełnić. Zawsze wie co powiedzieć, żeby człowiek poczuł się lepiej.

Cały tydzień minął mi niesamowicie szybko i przyjemnie. Byłam zaprogramowana na tryb szkoła, dom, nauka i spanie. Nie uwierzycie jaki szok ogarnął mnie gdy po powrocie ze szkoły w poniedziałek zastałam w kuchni mamę gotującą obiad. Nie mogłam wyjść z szoku. Od razu miałam lepszy humor i pomyślałam, że naprawdę chcą coś zmienić. Drugi szok ogarnął mnie przy obiedzie gdy do stołu zasiadł z nami tata. Obiad zjedliśmy w przyjemnej rodzinnej atmosferze chociaż na początku było lekko drętwo w końcu to dla każdego z nas nowość. Wczesnym wieczorem w momencie gdy kończyłam się uczyć wpadła do mojego pokoju Paige oznajmiająca mi, że idziemy z rodzicami do kina. W poniedziałek do kina? I to z nimi? Zazwyczaj były problemy jak miałam w środku tygodnia wyjść gdzieś, a oni nas sami teraz wyciągają. To był kolejny szok ale każdy z nich był pozytywny i radował mnie coraz bardziej. Co najlepsze każdego dnia przez te 5 dni szkolne po powrocie zastawałam mamę w kuchni albo w salonie, a potem wszyscy jedliśmy rodzinne obiadki. Wieczorami albo spędzaliśmy je rozmawiając w salonie albo chodziliśmy z psem na spacery. Czułam się jakby ktoś podmienił mi rodziców i byłam szczęśliwa jak nigdy wcześniej.  
Dziś mamy piątek. Dzień koncertu. Wróciłam przed chwilą ze szkoły i pobiegłam od razu do pokoju chcąc wziąć szybki prysznic. Po kąpieli umalowałam się i ułożyłam włosy. Nałożyłam na siebie wybrane wcześniej ubrania. Po stwierdzeniu, że wyglądam znośnie zeszłam na późny obiad. Minęłam się na schodach z moją siostrą, która też była już gotowa. Chciałam zjeść w spokoju obiad ale nie bo po co. Stała nade mną przez cały czas Paige, która mnie pośpieszała. Zirytowana po skończonym posiłku wsiadłam do auta, w którym czekał już na nas tata. Paige ledwo wysiedziała w nim z ekscytacji, która towarzyszy jej od początku dzisiejszego dnia. W momencie gdy podjechaliśmy pod arenę Paige wyskoczyła już z auta. Chciałam wyjść szybko ale zatrzymał mnie jeszcze głos taty.
-Uważaj na nią proszę Cię i zadzwoń do mnie po koncercie to przyjadę po was. - Patrząc na niego widziałam w jego oczach tylko i wyłącznie troskę. Zrobiło mi się ciepłu na serduszku. Uściskałam go jeszcze i poleciałam pod arenę w poszukiwaniu Paige. Stała niedaleko od wejścia rozmawiając z grupką dziewczyn. Niepewnym krokiem podeszłam do nich i popatrzyłam nieufnie na dziewczyny. Paige niewzruszona dalej przeżywała z dziewczynami, że zobaczą zaraz swoich idoli. Chwilę później usłyszałyśmy, że osoby z biletami Vipowskimi mogą wchodzić na arenę. Zostałam gwałtownie pociągnięta przez moją siostrę w tamtą stronę i nim się obejrzałam znajdowałyśmy się pod samą sceną.
-Paige kim były te dziewczyny, z którymi rozmawiałaś przed areną? - Jestem ciekawska wiem.
-Prawdę mówiąc to sama nie wiem. Zaczepiły mnie, że jest kolejka czy coś a ja im odpowiedziałam że mam bilety i to nie byle jakie to zaczęły ze mną rozmawiać i podlizywać się. Nie było Cię więc stałam z nimi i gadałam. - Niemożliwe są teraz nastolatki jak widać.
Nasza rozmowa na tym się zakończyła a ja zniecierpliwiona stałam pod sceną widząc jak na wielkim ekranie przed nami zegar odlicza do wyjścia chłopaków na scenę. Nie wiedziałam czym Paige się bardziej ekscytuje. Tym, że zostały 2 minuty czy tym, że po koncercie pozna swoich idoli. O dziwo ekscytacja całym wydarzeniem z każdą chwilą rosła też we mnie. Chwilę później usłyszałam ogłuszające krzyki i męski głos wydobywający się z nagłośnienia "Jesteście gotowi?
Krzyki stały się jeszcze głośniejsze, a ja postanowiłam do nich dołączyć. Nagle na scenie pojawiła się piątka chłopaków, którzy są swoją drogą jeszcze bardziej przystojni niż w Internecie. Zaczęli piosenką, której nie znałam przez co czułam się nieco dziwnie gdy słyszałam jak wszyscy wokół śpiewają włącznie z moją siostrą a ja stoję niezręcznie bujając się w rytm muzyki. W momencie gdy usłyszałam z głośników melodie piosenki "Midnight Memories" ucieszyłam się w duchu. Znam tą piosenkę! Jest naprawdę niezła. Od pierwszych słów włączyłam się do śpiewania.  Największy szok ogarnął mnie gdy za rękę chwycił mnie ten z lokami chyba Harry z tego co pamiętam i puścił mi oczko. O MÓJ BOŻE! Stałam zszokowana jeszcze przez dłuższą chwilę. Chyba od dziś będę ich fanką numer jeden !
                                                                                                            
Przepraszam was, że tak długo musieliście czekać na rozdział. Nie mam zamiaru tłumaczyć się jakimiś głupimi wymówkami. Ważne, że w końcu dokończyłam go i mogłam opublikować. Mam nadzieję, że spodoba się wam i do następnego!